poniedziałek, 7 grudnia 2009

Przybyła partia na polskiej prawicy.

Dyplomacja to – w pewnym sensie – umiejętność mówienia spraw brzydkich w sposób bardzo ładny a czasem nawet śliczny. Nie jest to zresztą takie trudne. Trudne jest natomiast czytanie ze zrozumieniem tego wszystkiego co zostało w tzw. języku dyplomatycznym powiedziane. Trudne jest odczytanie treści skrytych pod woalem pięknie brzmiących słów. A niektóre treści zasługują na to, żeby je znać. Warto więc przetłumaczyć je „z polskiego na nasze”. Ludzie, którym sprawy są znane dostrzegą je i rozumieją pod każdym woalem. Inni z dyplomatycznego przekazu odczytują treści przeróżne, ale prawdziwych na ogół odczytać nie są w stanie.
W języku dyplomatycznym piękną epistołę opublikował na UPRowskiej witrynie P. dr Jan Przybył. Ogromna ilość pięknie brzmiących – i słusznych jak najbardziej – zdań i akapitów zdaje się skrywać jakąś prawdę. Dlaczegóż więc prawda ta komunikowana jest w języku dyplomatycznym? Czy nie prościej byłoby powiedzieć prawdę wprost?
Zajrzyjmy więc pod piękno rozlicznych frazesów. Pan Jan puentuje Swą epistołę następująco:

„Jest to sprawa w sumie bardzo prosta do rozwiązania, jednakże wymaga od Sygnatariuszy odważnych decyzji.”

Jeżeli sprawa jest „w sumie bardzo prosta do rozwiązania” to dlaczego nie została w następnym zdaniu nazwana wprost? Jeżeli ta „sprawa” „wymaga od Sygnatariuszy odważnych decyzji”, to dlaczego Pan Jan nie rozpoczął Swego tekstu od przedstawienia pakietu tych decyzji? Otóż dwa zdania wcześniej Pan Jan pisze:

”Członkowie Konwentyklu zgodni są również w kwestii konieczności zmiany prezesa partii. Tym, co nas różni jest kwestia tego, kto miałby zostać kolejnym prezesem”.

Najwyraźniej więc o tym kto prezesem być może, a kto nim być nie może wie najlepiej Pan Jan. 500 osobowa partia ma oto przyjąć do wiadomości, że kluczowe dla niej decyzje podejmuje od jakiegoś momentu Pan Jan Przybył. Jeżeli zechcemy mieć tą lub inną osobę w roli Prezesa to Pan Jan – siłą Swych czterech rąk – na pewno do tego nie dopuści. Jeżeli natomiast zgodzimy się na prezesurę osoby, którą nam wyznaczy Pan Jan – to On w łaskawości Swojej przeszkadzał temu nie będzie. Partia więc – w dzisiejszym stanie rzeczy – może zrobić to i tylko to czego życzy sobie Pan Jan Przybył. I taki to komunikat w języku dyplomatycznym przekazał nam z oficjalnej witryny UPR P. dr Jan Przybył. Pozwolę więc sobie zapytać: czyja jest partia, której kluczowe decyzje zastrzega sobie P. Jan Przybył? Czy Pan Jan Przybył będzie nadal z uporem bronił Swego aktualnego idola dopóki nie zgodzimy się, że to On jest władny dokonać wyznaczać następcę?

Tak więc w tłumaczeniu „z polskiego na nasze” komunikat naszego portalu oznajmia nam rzecz prostą:
Dlaczego P. Bolesław Witczak jest Prezesem UPR?
Bo P. Jan Przybył tak postanowił?
Kiedy dokonana zostanie zmiana Prezesa UPR?
Kiedy P. Jan Przybył tak postanowi.
Kto będzie następnym Prezesem UPR?
Ten, kogo P. Jan Przybył wyznaczy?
Jaką rolę odegra w historii Unia Polityki Realnej?
Taką, jaką jej P. Jan Przybył wyznaczy.
Reszta to wykwit dyplomatycznej erudycji, stanowiący piękny woal skrywający tę prostą prawdę.

Z wielką dotkliwością widzimy problem braku kontroli nad wydanymi w ostatnim roku pieniędzmi. Jeżeli potwierdzą się podejrzenia – mamy problem z defraudacją na całkiem sporą skalę. Mamy problem z Prezesem, który przyrósł do fotela na tyle mocno, że nie jest w stanie ode’ń się oderwać mimo dziesiątek zarzutów o przerażającą niegospodarność. Nie widzimy jednak, że korzeniem, którym Prezes przyrósł do fotela jest właśnie Jan Przybył, co nam śpiesznie – choć w zawoalowanej, dyplomatycznej formie – na portalu głównym przypomniał. Stąd chyba Jego konkluzja:
”jedyną szansą dla UPR jest POWRÓT DO KORZENI”

Jeżeli więc o mnie chodzi od dawna nie mam wątpliwości - nasz problem zawiera się w pytaniu: czyja jest ta Partia? Tak się składa, że na Konwentykl przedkonwentowy Pan Jan się spóźnił. Wszyscy czekali więc cierpliwie, bo to Jego głos miał zadecydować o prezesurze. Przed wejściem pytałem Go czy ma tego świadomość. Potwierdził. I zadecydował. Odpowiedź więc znamy; a przynajmniej ja tę odpowiedź znam... Jak w tytule.
Radości jednak ta odpowiedź mi nie sprawia. Więc przyjdzie nam chyba się pożegnać.
Michał Marusik
Rąb, 2009-12-07

19 komentarzy:

  1. "Więc przyjdzie nam chyba się pożegnać." a kiedy ten szczęśliwy moment nastąpi panie Marusik? pożegnamy pana bez żalu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, kto to jest "MY", bo z kolei my, bardzo cenimy P. Michała i uważamy, że gdyby takich fundamentalistów było w Partii 100% to miałaby szansę na kontynuację tego co chciał osiągnąć założyciel Partii, nieodżałowany S. Kisielewski, a co "MY" zdają się mieć w "głębokim poważaniu". Niech więc "MY" założą sobie własną partię a od szyldu UPR, któremu ciągle jeszcze patronują S. Kisielewski, JKM oraz S. Michalkiewicz, niech się wreszcie odczepią! Bardzo miło będzie zobaczyć, że partia "MY" idzie jak burza, niszcząc system!!
    Zwyczajny UPRowiec

    OdpowiedzUsuń
  3. a jakże miło patrzeć jak UPR stacza się po równi pochyłej od ponad 20 lat przy takich fundamentalistach? jakże miło czytać wypowiedzi JKMa,że UPR była zbyt ideowa i dlatego odszedł a WiP ma dążyć do koryta,coś w tym wszystkim nie gra?! i jeszcze jedno! odchodzą przegrani,zatem czekamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. panie Marusik pan chce tłumaczyć z "doktorskiego na maturalny" jak widać to poza pana możliwościami. Konwent zdecydował a nie dr Jan Przybył! czas to przyjąć do wiadomości.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, ach cóż za Wersal!!Jak nie ma argumentów, to chociaż dogryźć! Mam nadzieję, że Pan Michał jak zawsze okaże się odporny!!
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  6. UPR od 20 lat... a to ci historia!! I pewnie zbawią go "MY" z panem Witczakiem!! Ciekawe co będzie jak sponsorzy zamkną portfele, bo ja juz to zrobiłem.
    Zwyczajny UPRowiec

    OdpowiedzUsuń
  7. "zwyczajny UPRowiec" w języku pana Marusika to "zwyczajna hołota" jeśli pan tego nie słyszał na konwencie.

    OdpowiedzUsuń
  8. ja zapytam w ten sposób, bo bardzo emocjonalnie Pan podszedł do sprawy. czy Panowie nie mogą się spotkać i porozmawiac rzeczowo na temat nowego prezesa. ustalic jakies ramy.

    popierane przez Pana kandydatury (p. Maurer, Boroń, Grobelny) nie są myślę rozwiązaniem sytuacji. P. Boroń przebywa za granicą, p. Maurer medialnie nie uciągnie sprawy (jestem z Wrocławia i miałem przyjemność osobiście i w eterze słyszeć Pana prezesa). no chybaże p. Grobelny bo nic nie mogę powiedzieć na temat tej kandydatury...

    z tego co rozumiem to właśńie na tym polu jest konflikt a nikt nie ma wątpliwości, że obecny prezes bez względu na wyczyny księgowe, ale za nieskuteczność i marne perspektywy winien skończyć swoją misję.

    klopotyy

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam za wtręt w charakterze komentarza (podobno na blogach tak się nie robi). Ta wypowiedź jest celowym przejaskrawieniem (w stylu), żeby uwypuklić istotę problemu. Ta cała "emocjonalność" jest właśnie elementem stylu. Oczywiście spotkaliśmy się i w czasie wrocławskiego Konwentu i bezpośrednie po Nim. Pan Jan ma pełną świadomość tego, że wszystko co się w UPRze dzieje jest prostym i oczywistym skutkiem Jego decyzji. W czasie Konwentu Pan Jan stwierdził, że potrzebuje kilku tygodni na zastanowienie. Tymczasem już za parę minut Jego koledzy podjęli radosną uchwałę o zamknięciu obrad. I uczynili to bynajmniej nieprzypadkiem. Z całym rozmysłem chcieli uniemożliwić korektę Statutu. Ich celem i zamiarem jest radykalna demokratyzacja UPR. Ale to już temat na iiny post.
    Jeżeli natomiast chodzi o postawę Pana Jana, to Jego decyzja o dokonaniu zmian mogłaby zmienić bieg rzeczy już po kilku dniach ratując nadszarpnięty wizerunek UPR. Z tym, że P. Jan stawia warunki, których nie chce ujawnić. Próbuję więc Go do ujawnienia tych warunków sprowokować. A poza tym chciałbym, żeby Członkowie UPR mogli zdecydować, czy zechcą podlegać dyktatowi P. Jana czy może też nie zechcą. A jeżeli nie zechcą to jakie mamy wyjście z sytuacji?
    Michał Marusik
    P.S. 1 - Pan Boroń zgodził się pozostać w Warszawie na czas sprawowania funkcji Prezesa.
    P.S. 2 - proszę wybaczyć, że zabrałem głos głos w komentarzach.

    OdpowiedzUsuń
  10. jeśli członkowie mają wybór pomiędzy dyktatem Marusika czy Przybyła,może wybrali Przybyła? nie bierze pan tego pod uwagę? przegraliście konwent,WiP doprowadzi was do upragnionwgo koryta,bo UPR jest zbyt ideowa ;D jak twierdzi wasz guru.Obciążanie odpowiedzialnością Pana dr Przybyła to zwykłe s....yństwo,umie pan liczyć panie Marusik? ilu było sygnatariuszy na konwentylku przed konwentowym? jaka wymagana większość mogła zmienić prezesa? PRZESTAŃ PAN KŁAMAĆ!!! "zwykła hołota" słyszała co pan wykrzykiwał,jak opętany albo w ataku schizofrenii,koniec z manipulacją Panem Przybyłem? to tak bardzo panu się nie podoba?

    OdpowiedzUsuń
  11. hahaha najbardziej zdemokratyzowanym ciałem jest konwentykl

    OdpowiedzUsuń
  12. to złodziej WITCZAK jeszcze na wolności ?

    OdpowiedzUsuń
  13. skoro na wolności to może nie złodziej?

    OdpowiedzUsuń
  14. Panie Marusik. Proszę zdecydowąć. Biada Pan, że partia popada w bagno demokrcji, by teraz narzekać na brak demokracji. Jeśli jednak szczerze nawrócił sie Pan na demokracje, to nie rozumiem czemu uważa Pan, że decyzja kilku mędrców z konwentyklu jest demokratyczna, o ile znajdzie się w niej Pan i pańskich 8 kolegów.

    OdpowiedzUsuń
  15. >"Jeżeli sprawa jest „w sumie bardzo prosta do rozwiązania” to dlaczego nie została w następnym zdaniu nazwana wprost?"

    Zapewne dlatego, że została nazwana wprost w POPRZEDNIM zdaniu, które pan zresztą także przytacza w tym tekście - tą sprawą jest zmiana prezesa.

    >"”Członkowie Konwentyklu zgodni są również w kwestii konieczności zmiany prezesa partii. Tym, co nas różni jest kwestia tego, kto miałby zostać kolejnym prezesem”.
    Najwyraźniej więc o tym kto prezesem być może, a kto nim być nie może wie najlepiej Pan Jan. 500 osobowa partia ma oto przyjąć do wiadomości, że kluczowe dla niej decyzje podejmuje od jakiegoś momentu Pan Jan Przybył."

    Niezbadanymi zaiste ścieżkami błądzą pańskie myśli. Nie potrafię pojąć jak mógł pan z tekstu pana Przybyła wyciągnąć taki wniosek. Jest dla mnie nieprzeniknioną tajemnicą.

    "Przepraszam za wtręt w charakterze komentarza (podobno na blogach tak się nie robi)" Nie widziałem, ani nie słyszałem, żeby komuś to przeszkadzało.

    OdpowiedzUsuń
  16. Żegnamy panie Michale, niech pan się teraz wykaże w WiP tym, czym pan się jakoś nie wykazal w UPR.

    OdpowiedzUsuń
  17. Co za dureń tak pisze o Panu Michale? 90% będących na sali do pięt Mu nie dorasta! Najpierw trzeba było wykopać Korwina, teraz Pana Michała i zostaną sami "fundamentaliści" do rozmów z PO i PiS a może i z SLD! Pan Kisielewski już się chyba w grobie kilka razy przewrócił jak patrzy na to, co zrobiono z Jego UPRem!!!
    Zwyczajny UPRowiec

    OdpowiedzUsuń
  18. pan Marusik ma pełna swiadomość,że inni do pięt mu nie dorastaja,bo czyż inaczej nie nazwał by delegatów "zwyczajną hołotą"? ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nieżle. NIEZŁOMNY p. Marusik popiera kandydaturę na prezesa UPR człowieka o pseudonimie TW "Tato".

    Rżnie głupa czy to "branżowa" solidarność?

    OdpowiedzUsuń