czwartek, 7 stycznia 2010

„Umarł Król – niech żyje Król”. Sytuacja w UPR.

Są ludzie, którzy podejmują walkę z panującym systemem ucisku oferując wyrazistą alternatywę. Politycznie natomiast nic ci ludzie nie znaczą, dopóki nie posiadają WŁASNEGO, skutecznego narzędzia politycznego awansu. Chodzi o to, że WSZYSTKIE narzędzia politycznego awansu mają pozostawać w dyspozycji administratorów obecnego systemu. Gwarantuje to bowiem, że awans osiągną tylko prawdziwi zwolennicy aktualnego systemu, lub też FAŁSZYWI jego przeciwnicy. Podział na tzw. „partie polityczne” to reżyserowany spektakl politycznego teatru służący tylko organizowaniu frekwencji wyborczej. Uczestnictwo w wyborach bowiem wytwarza w ludziach złudne przeświadczenie, że istniejący stan rzeczy jest wynikiem ich „woli zbiorowej”. W rzeczywistości natomiast chodzi tylko o obniżenie (takim złudnym przeświadczeniem właśnie) ryzyka buntu poddanych.
Groźni dla systemu są więc ci, którzy są w stanie zbudować WŁASNE narzędzia politycznego awansu. Na poziomie intelektualnym i moralnym jest dziś w Polsce bardzo wielu wybitnych przeciwników istniejącego systemu. Nie stanowią oni jednak dla systemu żadnego zagrożenia, bo animatorzy i administratorzy systemu zwyczajnie ich do żadnych politycznych wpływów nie wyniosą, a własnych narzędzi awansu politycznego ci ludzie po prostu nie posiadają. Mówiąc brzydko: słabość polskiej prawicy polega na tym, że stanowią ją ludzie będący tuzami intelektualnymi, a jednocześnie zerami politycznymi. W wojskowym żargonie powiedziałbym, że mamy wielu wybitnych generałów, którzy jednak nie mają ani szeregowców, ani karabinów; nie są więc w stanie wygrać ani wojny, ani nawet bitwy, choć wiedzą o co i wiedzą dlaczego warto i należy walczyć.
I tu docieramy do sedna. Otóż wyjątkiem był „od zawsze” i nadal tym wyjątkiem pozostaje duet JKM – SM (pierwotnie był to tercet ze Ś.P. Stefanem Kisielewskim). To głównie Janusz Korwin-Mikke „od zawsze” starał się zbudować własne narzędzie politycznego awansu. Jego „niepopularne, publicystyczne wybryki” były i są metodą manifestowania radykalnej odmienności. Ignorancja wobec wszelkich stereotypów z kolei jest jedyną skuteczną metodą na zachowanie intelektualnej wolności; na nietolerowanie ograniczeń narzucanych przez ośrodki lansujące owe stereotypy. Kilkanaście lat takiej postawy pozwoliło zbudować w miarę skuteczne narzędzie politycznego awansu w najmniejszym nawet stopniu nie uzależnione od administratorów obecnego systemu. Sedno sprawy zawiera się w pojęciu własności owego narzędzia. Otóż polski system prawny nie pozwala na istnienie organizacji innych niż „demokratyczne”. Wszystkie organizacje w Polsce zarejestrowane, a już partie polityczne w szczególności, MUSZĄ być niczyje. Ta niczyjość stanowi bowiem absolutne pryncypium ustrojowe i funkcjonalny fundament obecnego systemu. W praktyce przecież ta niczyjość sprawia, że każda organizacja – a partia polityczna w szczególności – musi być w pełni podatna na wszelkie manipulacje z zewnątrz (które stosuje się, oczywiście, w miarę potrzeb).
Jeżeli więc twierdzę, że JKM zbudował własny aparat politycznego awansu, to nie znaczy to, że w Statut UPR osoba JKM jest wpisana jako właściciel. Znaczy to natomiast, że Unia Polityki Realnej miała taką konstytucję. Konstytucję rozumianą nie jako zbiór zdań przyozdobionych paragrafami, ale zbiór przestrzeganych zasad wywodzonych z porządku cywilizacyjnego, na który polski system prawny nie daje przyzwolenia; wywodzony z porządku cywilizacyjnego stanowiącego ideową i programową ofertę UPR. Mówiąc prościej – Unia Polityki Realnej funkcjonowała wedle zasad, które chciała do polskiej rzeczywistości politycznej wprowadzić. Dlatego też JKM był i jest osobą dla systemu niebezpieczną. A walka z Nim (polityczna walka, rzecz jasna) posiada jasno zdefiniowany cel: ŻADNA partia nie może mieć ŻADNEJ siły WŁASNEJ. Wszelka siła każdej partii ma być w pełni podporządkowana administratorom obecnego systemu i służyć awansowi ich ludzi, bądź też ma być zniszczona. Nie może więc istnieć w UPR ośrodek suwerenności politycznej dysponujący siłą zdolną wynieść do władzy ludzi, których sobie administratorzy systemu nie życzą. Zadania takie można wykonać wyłącznie działaniami wewnątrz UPR. Co też zostało wykonane.
W dzisiejszym stanie rzeczy Partia już jest: po pierwsze – niczyja („demokratyczna”), a po drugie – osłabiona poniżej zera (do poziomu prawie stutysiecznej depresji). Teraz UPR nie wykona ŻADNEGO własnego kroku. Po pierwsze bowiem nie ma własnej politycznej „woli” (nie ma ośrodka politycznej suwerenności), a po drugie Jej możliwości wynoszą minus 100000 złotych (musimy wykonać stutysięczną zrzutkę by nasze możliwości były ZEROWE!)
Takie to zadanie zostało wykonane działaniami kilku osób wewnątrz UPR.
Stwierdzić więc trzeba, że próba utrzymania partii rzeczywiście antysystemowej została zakończona niepowodzeniem. Partia jest niczyja, a jej możliwości są ujemne.

Refleksje te są poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie: czy UPR należy opuścić? I tu nasze zdania mogą się różnić. Podam więc zdanie moje.

UPR zdecydowanie należy opuścić, jeżeli poza wymienionymi negatywami nie posiada żadnych pozytywów. A moim zdaniem takie pozytywy UPR jeszcze posiada. Wymienię tylko trzy:
1. W UPRze są ludzie, którzy jeśli nawet nie wiedzą to czują ową wspomnianą „konstytucyjną odmienność” UPRu (są świadomi tej „konstytucyjnej odmienności” UPRu) i wysoko tę cechę cenią.
2. Jest szansa na odtworzenie w UPR ośrodka politycznej suwerenności. (Dotychczas to właśnie JKM w jakimś sensie wypełniał rolę owego „ośrodka politycznej suwerenności” na mocy przestrzeganej w miarę konstytucji UPR, ale przecież ludzie są śmiertelni, a ład ustrojowy jest ponadczasowy... szansa więc zdecydowanie jest)
3. Znak „UPR” posiada właściwe konotacje w odbiorze społecznym (Partia jest uważana przez Jej wyborców za taką właśnie jaką w istocie była).

Wszystkie te trzy czynniki sprawiają jednak, że wrogowie UPRu z gruzowiska, jakie z tej Partii uczynili na pewno nie odejdą. Próba rekonstytucji oznacza więc nie tylko odbudowę z gruzów, ale też kolejną bitwę w newerendingwar.
Jednocześnie wszystkie te trzy pozytywy wiszą na cienkiej nitce, jaką jest wpisana w Statut wola partyjnego ludu. Nieodzowne są bowiem pewne zmiany Statutu i pewne zmiany personalne. Te zaś przypisane są Konwentowi. A wola ludu jest czymś czego nie potrafię przewidzieć.
I tu zostaję z pytaniem bez odpowiedzi.
Ale z nadzieją mimo wszystko.
Michał Marusik
W Święto Trzech Króli, AD 2009.

22 komentarze:

  1. Problem polega na tym , wydaje mi się, że jeden albo kilku dobrze zorganizowanych lub/i opłacanych "managerów" potrafi skutecznie partię zgnoić, co dzieje się cyklicznie co kilka lat.

    OdpowiedzUsuń
  2. łaskawy Panie JKM jest kims kto jest powaznie zaangazowany, Wy staracie sie dojsc do wladzy po pieniazki

    OdpowiedzUsuń
  3. JKM był poważnie zaangażowany w zarabianie pieniążków poprzez oparcie w UPR,teraz rozpaczliwie nawołuje na swoim blogu o wpłaty,bo oparcia już nie ma,jakie to znamienne,a pan Marusik,pewnie z otwartymi ramionami zostanie przyjety przez WiP tylko czemu tak się ociąga?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż nie chce się tego komentować, panie Marusik.
    Skończ Pan w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chlopie... jak ci sie nie podoba demokracja to spadaj do Arabii Saudyjskiej gdzie krol ma zagwarantowana wladze niezaleznie czy sie to komus podoba czy nie. Tak samo jak PZPR wraz z SD i PSL mialo zagwarantowana wladze za komuny i nie pytalo sie wyborcow o zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. I znowu sfora ujada, co oznacza, że diagnoza trafna! A dlaczegóż to Pan Michał, który włozył wiele lat pracy w UPR ma zostawić Partię tym, którzy nie mają pojęcia po co została powołana? Gratulacje za porównanie UPR do PZPR! No i czy to nie jest prawdą, że niemoty nie mające pojęcia o ustroju UPR głos zabierają i yntelektualistów udają?

    OdpowiedzUsuń
  7. dlaczego nie chcecie podać z imienia i nazwiska tych osób co poparły złodzieja witczaka na konwencie upr


    Sobalski

    OdpowiedzUsuń
  8. Fantastyczny, rzeczowy tekst, ponad tym wszystkim co piętrzy się na forach internetowych, naprawdę świetne panie Michale, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję bardzo Panie Michale. Piętnaście lat temu wstąpiłem do UPR. Nigdy nie pełniłem żadnej funkcji, choć bywałem delegatem na Konwent. Widzę w pańskim tekscie wielki szacunek dla członków UPR. Szczególnie to nazywanie "ludem" Konwentu mi się podoba. Jaśnie oświecony Pan Marusik i ciemny Lud. Więcej takich tekstów. Robi Pan równie dobrą robotę jak Pan Janusz. Jeszcze parę tekstów i UPR będzie równie liczna jak WiP. Żeby była jasność: nigdy Witczak mi się nie podobał jako prezes i uważałem tak od jego wyboru. Wydawał mi się bardzo nijaki. Teraz się okazuje, że było jeszcze gorzej. Obawiam się, że jeszcze kilka akcji zwalczających się władz UPR i nie tylko Konwentykl ale i Konwent UPR pomieści się w pokoju w Józefowie. We wszystkich "rokoszach" stawałem po stronie JKM. Jednak wybryk we Wrześni, wychwalanie "miękkiej" podofili, rozpisywanie się na blogu o autobusach "tylko dla białych", obrona SB-ckich emerytur i zwykła niezdolność do pełnienia funkcji prezesa wyczerpały mój kredyt zaufania do JKM. Nie zamierzam odchodzić z UPR. Jestem, bo uważam, że "lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znależć", choć nie widzę żadnych szans na dojście do władzy UPR. Przeszedłem do UPR bo w 100% popieram jej program. Jestem jednak przeciwny pedofilii, nie uważam za sprawiedliwie dotrzymywanie umów z byłymi SB-kami w sytacji, kiedy wypowiada się umowy z milionami zwykłych obywateli. Nie jestem rasistą. Czy jeśli nie popieram działań JKM ani Witczaka z Grockim to według Pańskich kryteriów jestem wrogiem UPR ? Czy to ja mam opuścić UPR ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze widzieć, że dyskusja jednak się odbywa. Pomimo wielu zastrzeżen zarówno krytyków obecnej sytuacji, jak też zwolenników utrzymania systemu obierania władz w UPR wyraźnie widać ogromną polaryzację stanowisk.
    Wg mnie to dobrze, działanie te powinny wkrótce doprowadzić do jasnego opowiedzenia się członków odnośnie linii partii.
    I to staje się najbardziej palącą sprawą. Nie przepychanki o stanowisko Pierwszego i deficyt w kasie. Winnych należy sprawnie rozliczyć i pójść dalej. Ale czy wiemy dokąd? Zdaje się, że pomimo kilku zarysów wizji brak spójnych deklaracji czy programu.
    Myślę, że każdy dostrzegł, iż program UPR prezentowany oficjalnie jest zdezaktualizowany co najmniej w kilku miejcach. Ponadto nie wiem, co prezesi i pretendenci chcą osiągnąć. Zatem największym zagrożeniem dla UPR jest zastój i obrona szańców, czyli pozycji 1-2% poparcia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Do "Sobalskiego".
    Uczestnicy Konwentu dobrze wiedzieli jak kto głosował. Rzeczywiście warto opublikować listy nazwisk. Niech Pan sobie zada trochę trudu i zapyta paru uczestników i zamieści w jakimś łatwo dostępnym miejscu listy nazwisk. Rzeczywiście to by było bardzo wymowne.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Ciemny lud" - ciemna noc. Jasnie Oswiecony Socjocybernetyk oswieca lud. Gdy Jasnie Oswiecone Sloneczko zachodzi za horyzont Ksiezyc Marusik odbija Swiatelko Jasnieoswieconego Anty-Demokraty ze Stronnictwa demokratycznego.

    OdpowiedzUsuń
  13. A sfora ujada dalej...Chciałoby się być takim Cybernetykiem, ale nie każdemu Bozia talent i rozum dała. Chciałoby się, żeby Jaśnie Oświecone Słoneczko zaszło za horyzont, bo wtedy czerwone słoneczko, które jakimś psim swędem dostało się do konserwatywnego UPRu mogłoby wejść w układziki i piastować stary - nowy ustrój... Ale konserwa się nie podda, konserwa sforą gardzi...

    OdpowiedzUsuń
  14. Lata pracy....
    Wszyscy wiemy, jak nieliczną partią jest UPR.
    Ci którzy kiedykolwiek zaangażowali się w jakiekolwiek działania organizacyjne, w jakiekolwiek działania REALNIE służące działalności partyjnej, wiedzą ile to kosztuje czasu, wysiłku i pieniędzy. I tu moje pytanie: Kiedy ostatnio Szanowny Autor zaangażował się w zbieranie podpisów? W promowanie UPR i jej kandydatów? Czy może aktywność p. Michała ogranicz się do prowadzenia tutejszego bloga i bywaniu na Konwentyklu i imprezach u JKM? Samą płomienną publicystyką (na własnym, średnio popularnym) blogu władzy się nie zdobędzie. Ba, nawet nie zaistnieje się w wyborach.
    Łatwo krytykować (szczególnie, że rzeczywiscie Prezydium UPR wkopało sobie gola) ale proszę podać przykład własnej (i bronionego tu JKM-a) konstruktywnej pracy dla dobra Sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chylę czoła przed panem Witczakiem! Udało się! UPR Kisielewskiego, Michalkiewicza i Korwina przestał istnieć. Wszyscy ideowcy zostali zawieszeni przez Radę Główną. Uprzejmie więc proszę o zdjęcie ze strony głównej UPR dawnej wizytówki - "UPR jako jedyna Partia ideowa" gdyż idea odchodzi razem ze starymi działaczami. Teraz młodzi nam pokażą jak się zmienia ustrój! I jakie to idee będą teraz przyświecać UPRowi. Panie Witczak jest pan na tyle słaby, że musi działać pan pod dyktando? Ciekawe czyje? Czy to "człowiek honoru" wydaje panu polecenia?
    Elżbieta Marusik
    Była wicepres UPR

    OdpowiedzUsuń
  16. Raz na jakis czas pojawia sie jakis znafca, sam o sobie zazwyczaj mowiacy "spoza ukladu" itp., Kononowicz, Tyminski, albo znafca finansow Mikkus ktory mowi jak to uzdrowi finanse w calej Polsce a sam nie potrafil utrzymac na plusie finansow w swojej wlasnej kilkuset osobowej partii. Dla swojej ferajny jest on guru. Dla calej reszty klaunem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pani Elżbieto. O jakich ideowcach pani mówi. Jakie idee ma pani na myśli konkretnie. "Ideowcy" z Warszawy w czasie ostatnich wyborów do PE nie potrafili zebrać podpisów. Aby walczyć o idee cały naród przyjechał do Warszawy zbierać podpisy. Niektórzy "Ideowcy" z Warszawy i Krakowa przyszli na Radę Głowną pod wpływem alkoholu. Obniżenie składki do złotówki przez "ideowców" w tym pani męża uwaza pani za jeden z ideałów UPR ? Czy ideowcami są ludzie którzy brzydzą sie "motłochem" jak pani mąż i JKM.? Czy członkowie nie zgadzający sie ze stylem zarządzania partią przez JKM to motłoch.? To ludzie wykształceni i widzący duże rozbieżności pomiedzy słowami a czynami JKM i pani męża i powiedzieli dość tak dalej być nie może. Sugeruje pani że Witczak to agent.Na jakiej podstawie wysnuwa pani takie wnioski. Stosuje pani taką samą retotykę co JKM. Jak mu brak argumentów to posądza o agentutalność i gnoi ludzi o słabej psychice.UPR - owi będą przyświeać te same idee konserwatywno-liberalne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zobaczymy wszystko po kolei: jak pan prezes radzi sobie z długami Partii a także jak wprowadza w życie UPRowskie idee przybliżające nas do celu jakim jest zmiana ustroju. A finansować Partię jak poprzednio można będzie wtedy, jeśli prezes pokaże, że zapanował nad finansami. Jakie prezes ma plany względem partii czas pokaże i to chyba już niebawem. W UPRze działaczy co to "wiedzieli lepiej" było wielu i nawet UPR lepszy od Korwinowego założyli - i co? Niektórzy, którym "beton partyjny" się nie podobał "wcielają" idee konserwatywno - liberalne w życie w innych partiach, sejmie, w ministerstwach, w stołecznej Radzie Miejskiej. Jaki to honor dla UPR, nieprawdaż? UPR się na nich nie poznał, za to wyborcy ich docenili! I są niezależni, zarówno w wypowiedziach jak i działaniach, nieprawdaż? Idee są dobre, jeśli da się na nich zarobić! Można o to spytać niegdysiejszego ideowca, pana Bartelskiego, burmistrza Śródmieścia, którego "niezależne" działania przywodzą na myśl działania byłych sekretarzy KM PZPR.
    Elżbieta Marusik

    OdpowiedzUsuń
  19. "... jak wprowadza w życie UPRowskie idee przybliżające nas do celu jakim jest zmiana ustroju"

    No, za Korwina weszliśmy do Unii Europejskiej.
    Ale to chyba nie o ten system nam chodziło...

    OdpowiedzUsuń
  20. Przecież to nie Korwin wprowadził Polskę do UE!

    OdpowiedzUsuń
  21. Kranzow sluhy ze AGENCI przemycili Zubrowke w dUPeRkowe szeregi.

    OdpowiedzUsuń
  22. Korwin za to nigdy nie zmienia pagladow i na kompromisy nie idzie. W czasie wyborow przyczepia sie do LPR nazywajac ich "prawicowcami", miesiac pozniej nazywa na swoim blogu Wierzejskiego z LPR "narodowym socjalistom".

    OdpowiedzUsuń